Ostatnio przychodzę do domu, tylko aby zjeść kolację i pójść spać xP tyle się tutaj dzieje ! Jak się nie spotykam z kumplem by pobłądzić po mieście - poszliśmy na Rua das Flores - Ulica kwiatów. Jest to wspaniały deptak pełen ludzi, sklepów i kwiatów. Można to trochę porównać do Traktu Królewskiego w Warszawie. Na jednym końcu jest plac gdzie w weekend odbywa się targ spożywczy - można tam zjeść pierogi (niedługo się na nie wybieram :) ), ahhh… brakuje mi babcinych pierogów np. ruskich czy z serem na słodko z owocami to już nie wspomnę (pozdrawiam wszystkich, którzy teraz jedzą pierożki xP).
Na drugim końcu znajduje się "centrum miasta" - z masa różnych ciekawych obiektów. Zrobiliśmy ogromne kółko wkoło centrum, z przystankiem przy budce z domowymi lodami – hmmm… było super pysznie.
Dużą grupą wymieńców, wczoraj wybraliśmy się na PAINTBALL. Wow !!! Mieliśmy zarezerwowany na 15oo … ale... wiadomo… jesteśmy w BR i niema co liczyć na punktualność :). Przez to, że spóźniliśmy się to baliśmy się, że będziemy mieć mało czasu na grę. Na szczęście nie było nikogo po nas. Spędziliśmy godzinę biegając po hali...ale od początku.
Każdy z nas dostał wojskowy kombinezon - w kolorach moro xP wyglądaliśmy jak profesjonaliści. Podzieliliśmy się na dwie drużyny CZERWONA - Europa + Azja i Zieloni (Go Green = Greengo ; pasuje to do nich)* ludzie z Ameryki (północnej jak i południowej). Do tego mieliśmy czarne maski <wow! ale w nich gorąco> i markery (pistolety pełne kulek z farbą). Wyglądamy wprost epicko !
Na początku graliśmy w eliminowanie się na wzajem. Ja z Willim (chłopak z Taiwanu) tworzyliśmy niezły zespół^^ Najlepsza akcja była, kiedy myślałam, że za deską była schowana jedna osoba i ją tak fajnie zaskoczę - ta "deska" była jednak podzielona pomiędzy dwa sektory...w pierwszym myślałam, że nikogo nie ma a tu co dwie osoby! !! Jak zaczeliśmy strzelać xP .. haha… , dostałam w bok - pierwsza kulka za mną :) później była słodka zemsta xP …. Graliśmy również w zdobycie flagi czyli która drużyna pierwsza zdobędzie flagę przeciwnej i wróci z nią wygrywa :)
Na koniec powróciliśmy do pierwszej gry, ktoś miał piękny strzał, dostałam wprost w w maskę, miałam farta, że nie poczułam farby w ustach - w masce są małe dziurki przez które się oddycha. Również na moim markerze była piękna roztrzaskana żółta kulka xP mieliśmy świetną zabawę ;D już planujemy, kiedy iść tam ponownie. Mieliśmy piękny dzień na taka grę, słoneczko na bezchmurnym niebie, ciepełko ooo…. to się nazywa Brazylia! Oczywiście jak się domyślacie Czerwoni (My) wygrali xD
W domu chwila oddechu, szybkie odrobienie pracy domowej i wypad do lasu. Na początku miałam szalony pomysł pojechania do Parku, ale tak naprawdę za (fance) mam las z cudną rzeka, jeszcze tam nie byłam, więc postanowiliśmy się przejść. Lasy tutaj są przepiękne. Wieczorem, kiedy się lekko zaćmiło robaczki świętojańskie robiły za "światło" ;) Przyroda tutaj jest piękna, muszę wrócić do lasu po deszczu, podobno wszelkie ptaszki się zlatują by pic wodę z nowo powstałych kałuż i jeziorek. Przyroda w Brazylii jest niesamowita!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz