czwartek, 5 kwietnia 2012

POLSKI PARK!

"Kolejnym punktem naszego zwiedzania po Kurytybie, był PARK im. Jana Pawła II !

Nasza Ekipa na dzisiaj!
Od lewej  : Alicia z Taiwanu - Sushi Girl, Alicia z USA - Twin ;), Ja, Jasmin z Niemiec i Delpnine z Belgii.

Po drodze do parku napotkałyśmy tablice z Janem Pawełem II! 
To jest niesamowite ile radości może sprawić widok takiej tablicy :D 


Czujemy się takie wolne "P

Feeling Free!








Jasmin robiąca gwiazdę ;) 

To jest muzeum im. Oskara Neymiera :)
On zaprojektował stolice- Brazylie

Jesteśmy w Parku! 
Główny Plac. 

Każdy chce sobie ze mną zrobić zdjęcie :)
Nie ma to jak fota w polskim parku z polką :D

Polskie chaty niemal wyjęte z "Chłopów" 
W każdej chacie zn



Hahaha, koło Parku znajduje się Polska Restauracja - "Kawiarnia Krakowska" 
Serwują w niej pierogi jak i bigos ^^



A tutaj mieszka Polka, która się opiekuje parkiem <3 
Ile radości sprawia prosta rozmowa po POLSKU! 
Szczerzę mogę wam powiedzieć, że podczas wymiany zrozumiałam inwokacja z Pana Tadeusz... 


"Litwo! Ojczyzno moja! ty jesteś jak zdrowie. Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie, Kto cię stracił. Dziś piękność twą w całej ozdobie Widzę i opisuję, bo tęsknię po tobie.
Panno Święta, co jasnej bronisz Częstochowy I w Ostrej świecisz Bramie! Ty, co gród zamkowy Nowogródzki ochraniasz z jego wiernym ludem! Jak mnie dziecko do zdrowia powróciłaś cudem (Gdy od płaczącej matki pod Twoją opiekę Ofiarowany, martwą podniosłem powiekę I zaraz mogłem pieszo do Twych świątyń progu Iść za wrócone życie podziękować Bogu), Tak nas powrócisz cudem na Ojczyzny łono. Tymczasem przenoś moję duszę utęsknioną Do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych, Szeroko nad błękitnym Niemnem rozciągnionych; Do tych pól malowanych zbożem rozmaitem, Wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem; Gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała, Gdzie panieńskim rumieńcem dzięcielina pała, A wszystko przepasane, jakby wstęgą, miedzą Zieloną, na niej z rzadka ciche grusze siedzą. Śród takich pól przed laty, nad brzegiem ruczaju, Na pagórku niewielkim, we brzozowym gaju, Stał dwór szlachecki, z drzewa, lecz podmurowany; Świeciły się z daleka pobielane ściany, Tym bielsze, że odbite od ciemnej zieleni Topoli, co go bronią od wiatrów jesieni. Dóm mieszkalny niewielki, lecz zewsząd chędogi, I stodołę miał wielką, i przy niej trzy stogi Użątku, co pod strzechą zmieścić się nie może; Widać, że okolica obfita we zboże, I widać z liczby kopic, co wzdłuż i wszerz smugów Świecą gęsto jak gwiazdy, widać z liczby pługówOrzących wcześnie łany ogromne ugoru, Czarnoziemne, zapewne należne do dworu, Uprawne dobrze na kształt ogrodowych grządek: Że w tym domu dostatek mieszka i porządek. Brama na wciąż otwarta przechodniom ogłasza, Że gościnna i wszystkich w gościnę zaprasza."






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz